reklama
kategoria: Polityka
27 marzec 2024

Z pełnym przekonaniem - jako dysponent Funduszu Sprawiedliwości - udzieliłem CBA dotacji w wysokości 25 mln zł

zdjęcie: Z pełnym przekonaniem - jako dysponent Funduszu Sprawiedliwości - udzieliłem CBA dotacji w wysokości 25 mln zł / fot. PAP
fot. PAP
B. Wiceszef MS Michał Woś zeznał w środę przed komisją śledczą ds. Pegasusa, że inwigilacja systemem nie była prowadzona na masową skalę, a on sam, jako dysponent Funduszu Sprawiedliwości, "z pełnym przekonaniem" udzielił CBA dotacji w wysokości 25 mln zł.
REKLAMA

W środę odbyło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Po złożeniu zeznań przez b. prezesa NIK, senatora KO Krzysztofa Kwiatkowskiego, członkowie komisji chcieli przystąpić do przesłuchania drugiego świadka, b. wiceministra sprawiedliwości Michała Włosia. Jednak zanim do tego doszło, w trakcie dyskusji nad wnioskami formalnymi, w związku z - jak mówiła szefowa komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) - ponownym utrudnianiem jej prac przez Sebastiana Łukaszewicza (PiS), podjęła decyzję o wykluczeniu go ze środowego posiedzenia.

"Na podstawie uprawnienia, które przysługuje mi jako przewodniczącej komisji, na podstawie art. 11 c ust. 3 wykluczam pana z dzisiejszego posiedzenia" - zwróciła się do Łukaszewicza.

Salę opuścili również posłowie PiS: Jacek Ozdoba i Mariusz Gosek. "Łamie pani prawo, pani przewodnicząca" - powiedział Ozdoba.

Po opuszczeniu sali przez Łukaszewicza, Ozdobę i Goska, świadek przeszedł do swobodnej wypowiedzi. Rozpoczął od wyjaśnienia, dlaczego - jego zdaniem - konieczne było zakupienie przez służby nowoczesnego systemu kontroli inwigilacji przestępców. "Państwo polskie było głuche i ślepe na działania kryminalistów, którzy przeszli ze zwykłych telefonów, zwykłych smsów na aplikacje na swoich smartfonach i zaczęli komunikować się, organizować działalność przestępczą" – powiedział Woś.

Podkreślił, że mimo iż w przestrzeni publicznej panowało przekonanie, że inwigilacja Pegasusem była prowadzona w Polsce na masową skalę, to jednak dotyczyła – w jego ocenie - niewielkiej liczby osób. "W roku najczęstszego jego użycia, czyli w roku 2021, to było około 200 zgód nałożonych na około 100 osób (...), a innymi laty, kiedy był stosowany, nawet to nie przekroczyło 100 osób" - podał Woś.

System - jak przekonywał b. wiceszef MS - "był w pełni sprawdzalny, kontrolowalny, a dostęp do niego był ograniczony". "Każdy dostęp jest odnotowany, (...), a serwery znajdują się w Polsce i jest to też szyfrowane. Wiemy, że aż 12 razy ten system posłużył, bo on był administrowany przez CBA, ale używany przecież w połowie przypadków właściwie, przez kontrwywiad cywilny, czyli przez ABW, ale też przez SKW, przez inne służby, ale 12 razy dotyczył ścigania zabójstw" - podał Woś.

"Dlaczego Polska pozwoliła na to, żeby przestępcy, terroryści, ludzie o złych intencjach mogli sobie pozwolić na to, żeby komunikować się, a państwo polskie ma być ślepe i głuche na to, co się tam wyrabia. Gwarantuję państwu, że ta hucpa polityczna byłaby odwrócona w drugą stronę, czyli byłaby komisja śledcza, która by dotyczyła, dlaczego takiego systemu w Polsce nie było" - dodał świadek.

Były wiceminister sprawiedliwości zaznaczył też, że MS udzieliło dotacji dla CBA na zakup Pegasua, ale go nie kupiło. "Nie jest prawdą, że Woś, Ziobro kupili Pegasusa, że Ministerstwo Sprawiedliwości kupiło Pegasusa. Nie. My zgodnie z procedurą, ja i urzędnicy ministerstwa, zgodnie z procedurą przekazaliśmy dotację dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego, co się odbywało w 100 proc. zgodnie z prawem. Wbrew narracji politycznej, którą państwo przyjęli i którą wmawiają opinii publicznej, po to, żeby wywołać jakiś ferment" - zaznaczył Woś.

Po zakończeniu swobodnej wypowiedzi, członkowie komisji przeszli do zadawania pytań. Sroka pytała Wosia m.in. o to, kiedy dowiedział się o tym, że ówczesna władza podjęła decyzję o zakupie systemu Pegasus. Woś odparł, że o istnieniu Pegasusa dowiedział się w 2019 r. z artykułu "Gazety Wyborczej". Według niego, w Polsce wcześniej nie funkcjonowała nazwa +Pegasus+ w odniesieniu do systemu operacyjnego.

Na pytanie, kiedy podpisał pierwsze dokumenty związane z zakupem "środka techniki specjalnej", powiedział, że akta tego postępowania nie są odtajnione, w związku z czym nie może udzielić odpowiedzi. Z tym stwierdzeniem nie zgodziła się szefowa komisji, która podkreśliła, że te akta nie są tajne. "Mówimy o postępowaniu, które nie było objęte żadną klauzulą. Te dokumenty zaprezentował nam dziś Krzysztof Kwiatkowski" – podkreśliła, odnosząc się do zaprezentowanych wcześniej przez byłego szefa NIK skanów. "To są inne dokumenty" – stwierdził Woś, odmawiając udzielenia odpowiedzi na pytanie.

Pytany, kto podjął decyzję o przekazaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA, odparł, że informacje te są niejawne. Sroka odpowiedziała, że dokument nie jest objęty klauzulą.

Przewodnicząca komisji pytała również świadka o to, czy - jako dysponent Funduszu Sprawiedliwości - rozmawiał z byłym szefem CBA Ernestem Bejdą. "Być może rozmawiałem z Bejdą, a być może nie" – odparł Woś, ponownie powołując się na niejawność dokumentów. W odpowiedzi Sroka przedstawiła Wosiowi skierowane do ówczesnego ministra sprawiedliwości pismo autorstwa Bejdy, które wcześniej zaprezentował komisji Kwiatkowski. "Nawiązując do wcześniejszych ustaleń, zwracam się z wnioskiem o przekazanie CBA uzgodnionej kwoty w celu realizacji zadania polegającego na zakupie środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości" – odczytała Sroka.

"Rozmawiałem z Ernestem Bejdą już po złożeniu wniosku. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy wcześniej były jakieś ustalenia dotyczące wniosku" – powiedział Woś.

Według Wosia, Ziobro upoważnił go do dysponowania środkami z Funduszu Sprawiedliwości. "Z pełnym przekonaniem taka dotacja została udzielona. Byłem upoważniony do tego, by podjąć taką decyzję" – podkreślił.

Woś pytany był również o okoliczności podjęcia decyzji o przekazaniu 25 mln zł dotacji dla CBA. Świadek zapewnił, że nigdy nie otrzymał polecenia przekazania środków do Biura. "Wpłynął wniosek i procedura była dosyć standardowa" – zaznaczył. Stwierdził, że standardem było również konsultowanie różnych spraw w ministerstwie, ale w tym przypadku nie jest w stanie powiedzieć czy omawiał wniosek CBA z b. szefem MS Zbigniewem Ziobrą. "Nie sądzę, by wniosek był omawiany na kierownictwie MF, ponieważ sprawa była niejawna" – dodał.

Zapytany, czy rozmawiał z b. minister finansów Teresą Czerwińską o przekazaniu środków do CBA odpowiedział, że "czymś naturalnym jest czynienie ustaleń w obiegu budżetowym i działo się to wielokrotnie pomiędzy Ministerstwem Sprawiedliwości a Ministerstwem Finansów".

B. wiceszef MS dopytywany był też o to, co skłoniło go do zwrócenia się 14 września 2017 r. do Ministerstwa Finansów o zmianę planów finansowych Funduszu Sprawiedliwości. "Rozporządzenie (nowelizacja rozporządzenia ws. Funduszu Sprawiedliwości – PAP) wchodziło w życie lada dzień, w związku z czym nowelizacja planu finansowego była konieczna, aby środki na pomoc pokrzywdzonym i przeciwdziałania przestępczości wprowadzić w życie" – wyjaśnił.

Zeznał, że nie wie dlaczego przekazana kwota wynosiła 25 mln zł. "Mogę się domyślać, że środki Funduszu spływały w związku z wyższymi nawiązkami i były to środki niewykorzystane, czyli nie były ujęte w sprawozdawczości finansowej. Dział budżetowy widział, że środki spływają i są w konkretnej wysokości. Te zmiany planu oscylowały chyba w granicach 69 mln zł i nadwyżka tego co wpływało do Funduszu, a nie było ujęte w planie została ujęta w planie finansowym" – mówił Woś.

"Pamiętam, że w okolicach września 2017 r. były różne rozmowy związane z tym, że nowelizacja weszła w życie. Służby na pewno śledzą różne możliwości pozyskiwania środków" – powiedział świadek. Jego zdaniem, CBA dowiedziało się, że może pozyskać środki na "przeciwdziałanie przestępczości" z Funduszu i zgodnie z prawem złożyło o nie wniosek.

Pytany o rolę b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro w procesie zmierzającym do zakupu systemu do inwigilacji, Woś odparł, że "Ziobro jako prokurator generalny wielokrotnie wspominał o tym, że Polska nie dysponuje takim materiałem w związku ze zhakowaniem włoskiego systemu Galileo". "Dlatego wielokrotnie wyrażał potrzebę takiego zakupu" - dodał.

Woś zwrócił uwagę, że Ziobro bezpośrednio był dysponentem Funduszu Sprawiedliwości, ale - jak zastrzegł - "to ja wykonywałem wszystkie czynności z tym związane".

Świadek był też pytany o rolę w tym procesie b. szefa służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. "Był koordynatorem służb specjalnych w tamtym czasie. Natomiast ja w tej sprawie z panem ministrem Kamińskim w żaden sposób nigdy nie rozmawiałem, o ile dobrze pamiętam. Nie znam jego roli" - powiedział Woś.

Pytany, czy na jakimś etapie w tej sprawie doszło do spotkania jego ze Zbigniewem Ziobrą i Mariuszem Kamińskim, Woś odparł, że nie przypomina sobie takiego spotkania.

W trakcie zadawania świadkowi pytań przez posła Polski 2050 Pawła Śliza, doszło do wymiany zdań między ostatnim, obecnym na posiedzeniu, posłem PiS Marcinem Przydaczem a pozostałymi członkami komisji. Po czterech upomnieniach przewodnicząca Sroka zdecydowała o wykluczeniu Przydacza z dalszych obrad. "Zgodnie z regulaminem Sejmu wykluczam pana z posiedzenia komisji. Proszę o opuszczenie Sali. Po raz czwarty zakłócił pan posiedzenie, ponieważ przywoływanie do porządku nie poskutkowało wykluczam pana z dzisiejszych obrad" – powiedziała Sroka zwracając się do Przydacza.

Po opuszczeniu sali przez Przydacza, głos zabrał świadek, który oświadczył, że uznaje skład komisji za niezgodny z ustawą. "Ustawa wskazuje, że skład komisji powinien odzwierciedlać siły parlamentarne, a zostali państwo z koalicji 13 grudnia" – powiedział Woś. W odpowiedzi, przewodnicząca komisji wyjaśniła, że Przydacz został wykluczony, po tym jak kilkukrotnie przeszkadzał w prowadzeniu obrad. "Stąd decyzja o jego wykluczeniu. Rozumiem, że może pan odbierać to jako hucpę polityczną i wygłaszać oświadczenia, ale jesteśmy na etapie przesłuchania" – wskazała Sroka.

Marcin Bosacki (KO) przytoczył wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas swojego przesłuchania zeznał, że wiedział o kłopotach ze sfinansowaniem zakupu oprogramowania Pegasus. Bosacki chciał się dowiedzieć jak to jest możliwe, że ówczesny wiceszef MS nie był ich świadomy. Woś powiedział, że "nie wie jakiego rodzaju to były kłopoty". "Inne działania, obowiązki i kompetencje należą do MS a inne do koordynatora służb i samych służb. Nie jest rolą podsekretarza stanu wiedzieć o tym czy służby mają jakieś kłopoty czy nie. Natomiast być może do szefa partii obozu politycznego informacje o jakiś kłopotach w tym zakresie powinny dojść. To jest już kwestia poza ministerstwem" – tłumaczył. (PAP)

Autorki: Daria Al Shehabi, Delfina Al Shehabi

dsk/ del/ mrr/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Jastrzębie-Zdrój
5.7°C
wschód słońca: 06:57
zachód słońca: 16:03
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Jastrzębiu

kiedy
2024-11-15 18:00
miejsce
Miejski Ośrodek Kultury,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-20 18:00
miejsce
Miejski Ośrodek Kultury,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-23 13:00
miejsce
Miejski Ośrodek Kultury,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-24 15:00
miejsce
Miejski Ośrodek Kultury,...
wstęp biletowany